wtorek, 15 czerwca 2010

Co robię jak tylko włączę komputer rano?


Wiadooomo :) Otwieram Facebooka. Uzależnienie, z którego nie będę się leczyć. W ostatnim artykule eMarketera przeczytamy o tym, że są różnice między osobami, dla których pierwszą 'czynnością poranną' jest otwarcie skrzynki mailowej (prawie 60% respondentów) i dla tych którzy po pierwsze korzystają z serwisów społecznościowych. To ważne w kontekście budowania komunikacji do grup odbiorców. W artykule czytamy, że osoby które najpierw korzystają z Facebooka są bardziej chętne do dzielenia się informacją ze swoimi znajomymi zarówno poprzez serwis społecznościowy jak i poprzez maila. Druga grupa respondentów preferuje głównie kontakt mailowy. Te osoby także w mniejszym stopniu publikują jakiekolwiek informacje na swoim profilu na Facebooku. Subskrybują wiele newsletterów, czytają o nowościach, przesyłają dalej. Użytkownicy Facebooka od razu wyrażają swoją aprobatę (I like it :) ) albo udostępniają informację także na swoim profilu. Więcej informacji: eMarketer


Ciekawą serię raportów rozpoczął ekspert od e-mail marketingu - ExactTarget. Będą badać i pokazywać zachowania konsumentów wobec marki, poziom zaangażowania z perspektywy wykorzystywania w tym celu maila, konta na Facebooku, czy Twitterze. O tym raporcie wspomina w swoim artykule eMarketer. Sugestią dla marketerów ma być sposób budowania komunikacji do tych dwóch grup. Jeśli chcemy o czymś poinformować, zachęcić do skorzystania - wybierzemy komunikację mailową. Jeśli zależy nam na dodatkowym rozprzestrzenieniu się informacji, zebraniu opinii, wyrażeniu zdania, zebraniu fanów naszej marki - wybierzemy komunikację w mediach społecznościowych. To w sumie dosyć oczywista oczywistość i warto to brać pod uwagę planując działania marketingowe. Choćby na przykład - promowanie atrakcyjnych bonusów jakie dostaniemy po zapisaniu się do bazy subskrybentów - na Twitterze, czy Facebooku. Różne media - różny komunikat, ale uzupełniający się.

Wiedza o tym, gdzie nasz konsument rozpoczyna swój dzień online pozwoli na umiejętne planowanie komunikacji marki.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

W grupie raźniej...


I w dodatku bardziej się opłaca. A co takiego? Moje (i chyba nie tylko) odkrycie jakim są grupowe zakupy w sieci. Może nie tyle zakupy co aukcje. Oferty zwykle dostępne są przez 24h i tylko tyle czasu mamy aby zdecydować się i złożyć ofertę. W Polsce mamy CityDeal oraz FastDeal. Na platformie FastDeal nie mamy limitu, czyli określonej minimalnej ilości uczestników aukcji, aby oferta mogła być zrealizowana. Ja osobiście korzystam z CityDeal. Mam zamiar wykorzystać swoje trzy vouchery w najbliższym czasie, czyli zjeść sushi, pyszne makarony i pójść do fryzjera :)

Na świecie jest kilka innych platform zakupowych. Ta, która osiągnęła największy sukces finansowy - Groupon, jest warta w dzień dzisiejszy $1 bilion. A to dlatego, że pobierają prowizję od wszystkich firm dających ofertę. Wszystkie platformy wspierają swoje działania w serwisach społecznościowych, dodatkowo rozdając pieniądze za każdego nowego użytkownika, który z naszego polecenia zarejestruje się w serwisie.

Dla niektórych firm, wejście z ofertą do platformy grupowych zakupów pomoże zaoszczędzić budżet wydawany na promocję i reklamę. Przekonał się o tym właściciel amerykańskiej firmy oferującej prywatne treningi fitness oraz obozy treningowe (Ortiz Fittness). Do oferty jaką był miesięczny karnet na zajęcia fitness, dodał w gratisie 30 minutowy trening z osobistym trenerem. Zyskał tym samym ponad 80 nowych klientów, bez nakładów na reklamę. Użytkownicy sami promują oferty. Z jednej strony chcą 'zarobić' za polecenie serwisu, a z drugiej - chcą, aby oferta w ogóle doszła do skutku (minimalna ilość uczestników, aby sfinalizować ofertę).

Dla mniejszych firm, które zaczynają na rynku, to świetne rozwiązanie. Umacniają swoją markę wśród grupy docelowej (oferty na przykład raz w miesiącu) i nie ponoszą nakładów na reklamę. Po drugie, lepiej poznają grupę swoich odbiorców. Do głowy przychodzą mi programy lojalnościowe, które firmy mogą prowadzić na własną rękę. Przecież właściciele voucherów pojawią się, aby zrealizować ofertę :)

Ja się wciągnęłam i korzystam dalej. Czekam na ciekawe oferty i kupuje. Oczywiście polecam swoim znajomym ;)

Informacje pochodzą z Mashable.